poniedziałek, 21 czerwca 2010

Fuck



Kolacja przy małej lekturze. Chora jestem. Gardło zjechane, głowa boli, jak po jakiejś ostrej imprezie. Punk- jest miłością mojego życia, nie znam go, jeszcze. Uczę się gry na gitarze, leżąc sobie w łóżku i myśląc co będę jutro robić, pewnie to co dzisiaj,będę umierała z nudów i czytała kolejne rozdziały Millenium lub oglądała jakiś denną powtórkę seriali. A teraz jakiś wiersz na koniec, miał być na kawiarenkę artystyczną, ale tam nie dotarł, moja amnezja się odezwała.
Słońce wrzało na niebie
Ludzie zebrali się tam
Czarno ubrany mężczyzna szczęście grzebie
Słychać trzask bram
Bram piekła?nieba? gdzie?-pyta mały Adam
Ludzie giną, umierają, rodzą się, na nowo świat poznają
Smutek zagościł dzisiaj w nas, płaczą, modlą się
O błogosławieństwo dla matki, córki, żony...

1 komentarz: